matka Świętego Maksymiliana

Kobiety cnotliwe, wierzące można porównać do kwiatów ozdabiających ludzkie życie. Porównanie jest tym trafniejsze, że współczesna kultura masowa narzuca zniekształcony i splamiony obraz zdeprawowanej kobiety.

Jeszcze do niedawna nie było oficjalnie zapotrzebowania na publikację życiorysów – jak się mówiło – za bardzo pobożnych i religijnych kobiet.

Jan Paweł II w Redemptoris Mater pisze: „W świetle Maryi widzi Kościół w kobiecie odblaski piękna, które odzwierciedla najwznioślejsze uczucia, do jakich jest zdolne serce ludzkie. (…) Kobiecość istotnie stanowi szczególną więź z Matką Odkupiciela”.

Taką szczególną więź z Maryją Niepokalaną stanowiła właśnie Matka Rycerza Niepokalanej – Maria Kolbe z domu Dąbrowska. Urodziła się 25 lutego 1870 roku w Zduńskiej Woli w rodzinie tkaczy. Była czwartym dzieckiem Franciszka Dąbrowskiego i Anny z domu Klinickiej. Jej młodsza siostra, Anna wspomina, że Marianna była dziewczyną skromną i przykładną. Codziennie odmawiała pacierz na klęczkach. Od dzieciństwa pracowała w domowym warsztacie tkackim. Nie chciała wyjść za mąż. Prosiła jednak, by dostała dobrego męża, jeśli to zamążpójście będzie konieczne. I została wysłuchana. W rok po ślubie z Juliuszem Kolbe małżonkowie wstąpili do III zakonu św. Franciszka. Najstarszy syn otrzymał na chrzcie św. imię Franciszek, młodszy o dwa lata – Rajmund, a trzeci – Józef. Państwo Kolbowie mieli jeszcze dwóch synów – Walentego, który zmarł mając niecały rok i Antoniego, który żył cztery lata. Wtedy małżonkowie złożyli śluby czystości, ukryte przed rodziną i światem. Postanowili też, że po odchowaniu synów – resztę życia spędzą w klasztorze. Gdy trzej synowie zostali przyjęci do Niższego Seminarium Ojców Franciszkanów – Maria Kolbe zamieszkała jako osoba świecka w klasztorze benedyktynek. Nad męża i dzieci kochała Boga. Jej mąż w tym czasie przebywał w klasztorach franciszkańskich we Lwowie i Krakowie, a potem – w Częstochowie. Wstąpił do Legionów i zginął w 1014 roku. Maria przeniosła się do felicjanek w Krakowie, gdzie spędziła 33 lata jako tercjarka-rezydentka. Wolne godziny poświęcała adoracji Pana Jezusa – była w ten sposób modlitewnym wsparciem dla o. Maksymiliana i jego dzieła – Rycerstwa Niepokalanej. W codziennej Komunii św. czerpała siłę do znoszenia ciosów, jak śmierć Józefa (o. Alfonsa) w 1930 r. , męczeństwo o. Maksymiliana w 1941 r. i śmierć Franciszka w 1944 r., również w obozie Auschwitz. Przeżyła wszystkich, doczekała wolności, zmarła nagle 17 marca 1946 roku i zgodnie z życzeniem została pochowana w zakonnym grobowcu na cmentarzu Rakowickim.

Przepowiedziana przez NMP (w widzeniu dwóch koron) świętość o. Maksymiliana jest także sprawdzianem angielskiego przysłowia, które głosi, że „Charakter człowieka kształtuje się na kolanach matki”.

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *